1-0 z Chorwacją!
1-0 z Chorwacją!
A jednak! Po beznadziejnym spotkaniu z Kolumbią we wtorek, dzisiaj Polacy zagrali o niebo lepiej i golu Smolarka pokonali naprawdę silną ekipę Chorwacji. Bohater tej strony, Grzechu Rasiak tym razem pojawił się na boisku w końcówce. Miał jednak szansę na pokonanie chorwackiego bramkarza, gdyby lepiej przymierzył po dokładnym dośrodkowaniu Kosowskiego.
Pozytywów w tym meczu było dużo więcej niż negatywów. Najbardziej podobała mi się pewna gra środkowej linii. Szczególnie dobrze wypadli Radomski i Sobolewski. Dzięki nim, wiele chorwackich ataków rozbijanych było juz w zarodku. Jeśli zaś chodzi o grę ofensywną to tutaj też momentami Polacy grali naprawdę ładnie. Długie i krótkie podania “z pierwszej”, przesuwały nasze ataki szybko do przodu, a Chorwaci momentami średnio orientowali się gdzie jest piłka. Widać było, że do dyspozycji wraca Jacek Krzynówek. Może to jeszcze nie było “to”, ale widac było już momentami starego dobrego Jacka z eliminacji. Generalnie było dobrze.
A negatywy? Przede wszystkim niepokoi mnie trochę mniejsza ilość sytuacji podbramkowych stwarzanych przez nas zespół. W momencie kiedy Żurawski cofał się na środek pola, a robił to bardzo często graliśmy ustawieniem 1-4-6. Ogólnie zresztą Żurawski grał bardziej pomocnika niż napastnika moim zdaniem. Oprócz niepodyktowanego rzutu karnego i jednego podania, które otrzymał od Sobolewskiego, nie stworzył praktycznie zagrożenia pod chorwacką bramką.
Taka taktyka może będzie dobra na Niemców. Ale z Ekwadorem i Kostaryką musimy zagrać chyba nieco odważniej.
No i Boruc. Niby z tyłu zagraliśmy na zero. Ale nadal to nie jest bramkarz, który budzi zaufanie. Naprawdę, nie popisał się, ta interwencją kiedy nie złapał prostej wydawałoby się piłki.
A Rasiak? Wyszedł tym razem na końcówkę. W koszykówce jest takie określenie “role player” – czyli facet do jednego konkretnego zadania. Nie wymaga sie od niego prawie niczego więcej, niż żeby dobrze się z niego wywiązał. Być może, tak właśnie należy patrzeć na Rasiaka? Wyjść na ostatnie 10 -15 minut i oddać 3, 4 celne strzały głową. Zobaczymy, czy zagra z Ekwadorem od początku.
Ogólnie jednak nie ma co narzekać. Optymista powiedziałby, że jeśli nasza forma będzie rosła tak szybko jak urosła od meczu z Kolumbią, to niechybnie sięgniemy po Mistrzostwo Świata. Mimo, że biało czerwoni dali nam dzisiaj trochę nadzieii, że może nie będzie źle, zalecam jednak osobiście realizm