Za Boruca!
Za Boruca!
Na pewno takie toasty, tyle że w szkockiej wersji angielskiego są właśnie wznoszone w wielu pubach Szkocji a w szczególności w Glasgow. W spotkaniu z Man U nasz bramkarz zaprezentował się fenomenalnie, broniąc kilka groźnych sytuacji sam na sam. Ale na prawdziwe toasty za jego zdrowie wychylane kuflami Guiness’a czy innego browaru jaki rozlewa się w szkockich pubach, zasłużył oczywiście obroną karnego na 3 minuty przed końcem spotkania!
Szkoda tylko, że znowu bezbarwnie zagrał Żurawski. W drugiej połowie nawet nie wyszedł na boisko, a w pierwszej też nie jestem przekonany czy na nim był. W reprezentacji, choć też nie strzela bramek to jednak jego obecność na boisku dużo daje. Niestety w Celticu tego nie ma i mam wrażenie, że pozycja Żurawia w klubie systematycznie słabnie.
Zresztą co by nie mówić o obecnej grze Żurawskiego w Celticu i w kadrze, o tym czy jest przydatny na boisku czy nie, to chyba wszyscy woleliby, żeby Maciek po prostu strzelał gole jak za nie tak dawnych lat…