Tanie rowery

0-1 z Armenią. W miarę chłodna ocena.

0-1 z Armenią. W miarę chłodna ocena.

To, że inne drużyny traciły punkty na Zakaukaziu nic mnie nie obchodzi. Trzeba jasno sobie powiedzieć. To była kompromitacja. Na domiar złego ta kompromitacja może nas sporo kosztować, bo czy drużyna, która zagra na Euro może sobie pozwolić na takie wyniki jak porażka z Armenią czy porażka z Finlandią. Nie wiem, mam nadzieję, że może, ale mam wątpliwości. Tak czy siak, musimy walczyć o 3 punkty w Lizbonie (wspaniale!) i w Belgradzie. Nie mówiąc już o obowiązku zgromadzenia kompletu w spotkaniach z Belgią, Finlandią (na wyjeździe) i Kazachami.

Ale nie popadajmy w hura pesymizm. Awans w dalszym ciągu jest realny. Nawet jeśli nie z pierwszego to może z drugiego miejsca. Mimo, że tunel okazał się bardziej kręty niż się wydawało, to światło na jego końcu jeszcze nie zgasło, choć bardzo mocno zbladło.

Co do samego meczu to chyba nie ma co pisać. Marek Saganowski nie strzelając bramki w pierwszej połowie wzorował się chyba na Piotrku Włodarczyku z Legii, bo innego wytłumaczenia znaleźć nie umiem. Beenkahakker dokonał tym razem beznadziejnych zmian. Armenia grała niebywale ambitnie, a my nie umieliśmy za bardzo przebić się przez ich obronę. Bramka? Piękne uderzenie poprzedzone bezsensownym faulem. Tym razem uniewinniam Boruca.

Aha… i jeden grubszy wniosek. Oglądając ostatnie mecze kadry zaczynam się zastanawiać, na ile rzeczywiście jakościowo zmieniła się gra kadry, odkąd objął ją Beenhakker… Nie chcę oceniać pracy Holendra przez pryzmaty porażki ze słabiutką Armenią, ale też nie wiedzę powodu, aby oceniać ją tylko na podstawie meczu z Portugalią. Spójrzmy na całokształt. Minął już prawie rok odkąd Leo objął stery. Czy w tym czasie poziom gry kadry naprawdę się podnósł? Czy gramy lepiej niż kiedy drużynę w eliminacjach prowadził Janas, Engel czy nawet Wójcik (którego darzę wyjątkową antypatią)? Fakt, gramy lepiej niż na obu Mundialach czy niż wtedy kiedy kadrę prowadził Boniek, ale umówmy się, że to jeszcze nic wielkiego.

Żeby było jasne. Wierzę, że Beenhakker wie co robi. Wierzę, zę to mądry trener. Mam nadzieję, że mimo dzisiejszej kompromitacji uda nam się awansować na Euro (z drugiego miejsca raczej). Ale nie podzielam zachwytów nad Holendrem, widzę jego ewidentne błędy (stawianie na Żurawskiego) i co najważniejsze – osobiście nie widzę wyraźnej zmiany jakościowej w grze kadry.

Wbrew temu co piszą niektórzy dziennikarze (szczególnie zakochany w Leo Stec), wbrew opiniom wielu kibiców, biorąc pod uwagę mecze z Portugalią ale także z Finami i Ormianami, a szczególnie na podstawie gry Polaków mówię: zejdźmy na ziemię, efekty pracy Leo są obecnie słabe w porównaniu do eliminacyjnych wyników Janasa czy nawet Engela. Fakt – jest za wcześnie, żeby ostatecznie oceniać Benhakkera, ale jest już wystarczająco późno żeby mieć opinię na temat dotychczasowych efektów pracy Holendra.

Previous article
Wygrać na wyjeździe z Armenią
Next article
Dwa dni po blamażu
About the author